Wiosna, wiosna, wiosna , ach to TY……. Ilekroć słyszę słowa tej piosenki , czuję, że coś się we mnie porusza, czuję przypływ energii, entuzjazm, widzę siebie na trawie, na leżaku, wystawiającą twarz do słońca. Wdycham powietrze niosące zapowiedz ciepłych dni, wsłuchuję się w ptasie trele ogłaszające światu: Wiosna, wiosnaaaaaa! Życie jest piękne, ludzie są piękni, świat jest piękny. Energia tak pieczołowicie magazynowana w nas przez całą zimę, nieśmiało przesuwa się na powierzchnię. Skóra nabiera blasku, włosy lśnią, wszystko i wszyscy budzą się do życia. Na ulicach pojawiają się ludzie. Nawet smartfony i tablety przegrywają konkurencję ze słońcem i zabawą na podwórku (przynajmniej na chwilę).
Wiosna, to szczególna pora roku. Czas radości i budzenia się do życia, ale także czas odnowy, detoksykacji organizmu, pozbywania się pozostałości po ciężkich, bardzo odżywczych i rozgrzewających zimowych potrawach. Jesteśmy częścią przyrody, wpływamy na nią (niestety najczęściej niekorzystnie) oraz podlegamy jej wpływom. Wiele procesów wewnętrznych podąża za zmianami związanymi z porami roku. Właściwe nawyki żywieniowe oraz styl życia pozostający w zgodzie z naturą, pozwalają na zintegrowanie się z jej rytmem , co w efekcie przekłada się na pełne wykorzystanie naszego potencjału.
Wiosna –zgodnie z TCM (Tradycyjną Medycyną Chińską, którą staram się poznać, zrozumieć i stosować ), to pora roku należąca do przemiany Drzewa (zgodnie z systemem 5 przemian), związana z wątrobą i pęcherzykiem żółciowym. W praktyce oznacza to min., że ta pora roku jest najodpowiedniejsza do detoksykacji i wzmacniania tego narządu. Co ciekawe zmysłem związanym z wątrobą jest wzrok, a więc zaburzenia widzenia często są objawem patologii dotyczącej właśnie tego organu. Element Drzewa to kolor zielony, który dominuje w przyrodzie wiosną i wpływa na regenerację i wzmocnienie wątroby. Jest ona także związana z emocjami takimi jak złość. Powszechnie znane jest powiedzenie: ,,Coś mi leży na wątrobie”, czyli jestem zły, sfrustrowany, coś wywołuje mój gniew i niestety przeważnie tłumię to w sobie. To właśnie zablokowanie Drzewa czyli min. wątroby powoduje łatwe wpadanie w złość, gwałtowność oraz nadmiar agresji.
Podążając za klasyką TCM , czyli za ,,Kanonem Medycyny Chińskiej żółtego Cesarza” (przełożyła A. Krzemińska) :
,,Trzy wiosenne miesiące przynoszą odnowę w przyrodzie. Wiosna to czas narodzin. Właśnie wtedy niebo i ziemia rodzą się na nowo. O tej porze roku należy wcześnie udawać się na spoczynek oraz wcześnie wstawać i zażywać przechadzki, aby sycić się świeżą, orzeźwiającą energią. Wiosną odnawia się energia światła, dlatego należy dążyć do dostrojenia się do niej i pozostawać otwartym na poziomie fizycznym i emocjonalnym. Jeśli chodzi o ciało, zaleca się częściej wykonywać ćwiczenia fizyczne i nosić luźne ubrania, które nie krępują ruchów. Jest to czas na ćwiczenia rozciągające, aby rozluźnić ścięgna i mięśnie. Jeśli chodzi o emocje, wiosna jest dobrym okresem na rozwijanie spokoju i równowagi umysłu. To pora roku związana z wątrobą, należy więc uważać, by nie uszkodzić tego narządu przeżywaniem intensywnych emocji. Z tego powodu nie powinno się wybuchać gniewem, poddawać frustracji, popadać w depresję ani pogrążać w smutku. Trzeba tez dodać, że pogwałcenie naturalnego porządku przyrody w okresie wiosny przynosi w ciągu lata choroby wywołane przez czynnik zewnętrznego zimna”.
Brzmi jak utopia? Nierealna do spełnienia bajka? Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, tak właśnie żyli nasi przodkowie, zgodnie z rytmem dyktowanym przez porę dnia, roku, księżyca, okresem życia…
Moi dziadkowie żyli tak, jak im podpowiadała natura oraz niezaburzony instynkt przetrwania. Kładli się, gdy zachodziło słońce, jedli, gdy byli głodni, w południe, po obiedzie ucinali sobie krótką drzemkę nierzadko na stogu siana (co za zapach). Gdy była zima, odpoczywali, wiosną wychodzili na pole, jesienią zbierali to co wcześniej posadzili, zimą oszczędzali siły, generowali energię potrzebną do pracy wiosną. I tak odwieczny cykl się zamykał. Wszystko się zmieniło w momencie wynalezienia elektryczności. Oprócz niewątpliwych zalet, przypłaciliśmy to zaburzonym cyklem dobowym (zamiana dnia z nocą), bezsennością, depresją, wypaleniem zawodowym , zalewającym nasz umysł natłokiem informacji, których w gruncie rzeczy tak naprawdę nie potrzebujemy. Jakiś czas temu przeczytałam, że kilka wieków temu ,człowiek w przeciągu całego życia przyswajał tyle informacji , ile teraz w ciągu jednego dnia. Ewolucja działa, ale nie aż tak szybko. Nie jesteśmy w stanie tego wszystkiego ,,ogarnąć”. Właśnie ze względu na to, uważam, że powinniśmy zadać sobie pytanie: Co jest w moim życiu najważniejsze? Jak chcę przeżyć własne życie? Na co szczególnie chcę zwrócić uwagę i położyć nacisk?
Ja sama kilka lat temu zadałam sobie właśnie te pytania. Postarałam się na nie uczciwie odpowiedzieć. Stąd wzięła się fascynacja tak kompletnym, holistycznym podejściem do zdrowia propagowanym przez TCM. To do mnie ,,przyszło” w postaci książek, które podsunęła mi przyjaciółka (nigdy nic nie dzieje się przez przypadek- ,,Gdy uczeń jest gotowy znajdzie się mistrz”). Wiązało się to oczywiście z rewolucją w moim życiu, przewartościowaniem i wcale niełatwym budowaniem na nowo. Jestem lekarzem specjalistą, wychowanym na zachodniej, bardzo ,,młodej” (zaledwie kilkaset lat) medycynie, ale opartej na dowodach, doświadczeniach i eksperymentach. Jak się mają te badania naukowe przeprowadzane na kilkudziesięciu, kilkuset idealnie dobranych, ,,pasujących” pacjentach w sztucznie stworzonych warunkach, w porównaniu do kilku tysięcy lat obserwacji i doświadczeń na żywych, nieidealnych ludziach (tak, tak, tyle liczą najstarsze systemy medyczne na świecie ok. 5000 lat ajurweda, medycyna chińska, tybetańska). Absolutnie nie neguję i nie podważam osiągnięć medycyny akademickiej, w wielu przypadkach, szczególnie tzw. ostrych jest niezastąpiona. Aby jak najlepiej pomóc pacjentom , staram się łączyć ,,wschód z zachodem”. Czuję, że to jest moja ścieżka, którą chcę podążać.
Myślę, że to właśnie wiosna, ze swoim ogromnych potencjałem energetycznym jest odpowiednim czasem na przyjrzenie się swojemu życiu, wyciągnięcie wniosków oraz wdrożenie zmian umożliwiających w miarę możliwości jak najlepsze życie w zgodzie ze sobą i z otaczającym światem. Nie zawsze to, co nam się opłaca jest tego warte, i nie zawsze to co warto się nam opłaca.
Pozdrawiam wiosennie.
Izabela Łapuć